Ta strona wygląda tak kiepsko, ponieważ korzystasz z przeglądarki nie obsługującej ogólnie przyjętych standardów internetowych. Aby zobaczyć ją w pełnej krasie, zaktualizuj ją do wersji zgodnej z tymi standardami. Trwa to krótko i nie kosztuje nic.

KMK Software Katowice, Studio usług komputerowych

* Odwiedzamy osiedla KSM *

GISZOWIEC JEST NAJWIĘKSZY

Historia Giszowca (pierwotna, niemiecka nazwa: Gieschewald) - górniczego osiedla jest tak ciekawa, że trzeba ją chociaż telegraficznie przedstawić. Zajmująca się przez dziesięciolecia wydobywaniem galmanu na terenie Śląska Bergwerkgesellschaft Georg Gische's Erben (GvGE) - czyli Spółka Górnicza Spadkobierców Georga von Giesche - rozpoczęła z końcem XIX wieku eksploatację węgla, a zaczęło się od „Jutrzenki” (Morgenroth) z dwudziestoma górnikami, zalążku przyszłej kopalni „Giesche” (obecnie „Wieczorek”). Kopalnia gwałtownie rozrastała się, a załoga potrzebowała gdzieś mieszkać. Zapadła decyzja o budowie osiedla dla pracowników, co inspirował i czemu patronował Anton Uthemann, generalny dyrektor GvGE. Projektantami zostali bracia, architekci Georg i Emil Zillmann. W efekcie w latach 1907-1909 powstało osiedle domków w ogrodzie. Dwurodzinne chałupki dla górników (z „wygódkami” na podwórku), większe dla kadry technicznej, urzędników, nauczycieli, lekarzy, ogrodnika, willa dla dyrektora, budynki pralni, suszarni, magla, piekarni (wszystkie ogólnodostępne), gospody, poczty, szkoły i urzędu gminy. Taki układ przetrwał do połowy lat sześćdziesiątych XX wieku, kiedy postanowiono zbudować kolejną kopalnię. Uruchamiając 20 lipca 1964 roku nową kopalnię „Staszic”, zaczęto wyburzać część stojących od prawie sześćdziesięciu lat domów pod wysokie bloki, które trafiły do spółdzielni mieszkaniowych, w tym do KSM. Miejska Rada Narodowa w Katowicach tak była zafascynowana nową kopalnią, iż w listopadzie 1979 roku zmieniła nazwę osiedla z „Giszowiec” na osiedle im. Stanisława Staszica (dostosowując ją do nazwy kopalni). Mieszkańcy nie przyjęli tego z powszechnym entuzjazmem. W październiku roku 1990, decyzją Rady Miejskiej Katowic, przywrócono nazwę Giszowiec (nota bene - tę polską nazwę w „Spisie miejscowości polskiego Górnego Śląska” wydanym nakładem Polskiego Komisariatu Plebiscytowego w 1920 roku po raz pierwszy ustalił Konstanty Prus w formie „Giszowice”, sąsiedniemu Nickischschacht przypisał brzmienie „Nikisiowiec”, zaś osadzie Janow - nazwę „Janów”, i to ten ostatni był w latach międzywojennych siedzibą gminy, w której skład wchodziły z ostatecznie przyjętymi nazwami Giszowiec i Nikiszowiec). Dodać jeszcze trzeba, że w 2006 roku Rada Miejska ufundowała popiersie Antona Uthemanna.

Na 20 tysięcy ludzi zamieszkałych teraz na osiedlu Giszowiec prawie połowa, bo 9,500 - to mieszkańcy Katowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej, tworzący największe w Spółdzielni osiedle. W Giszowcu są dwie parafie katolickie pod wezwaniem św. Stanisława Kostki oraz św. Barbary i nowoczesna Szkoła Podstawowa przy ulicy Miłej, dwa gimnazja przy ul. Karliczka i Wojciecha, cztery przedszkola, jeden żłobek, Ośrodek Rehabilitacyjno - Edukacyjno - Wychowawczy im. Marii Trzcińskiej - Fajfrowskiej, liczne obiekty handlowe i usługowe, no i nasza wielka duma: Giszowieckie Centrum Kultury KSM.

Rozmawiamy - z przedstawicielami Rady Osiedla Giszowiec oraz Aleksandrą Jureczko, zastępcą kierownika Administracji Osiedla - o najważniejszych problemach społeczności osiedlowej. Z jednej strony należy się cieszyć, że termomodernizacja budynków (z funduszu remontowego KSM części „A” oraz za zgodą grupy członkowskiej z funduszu „B”) dobiega końca, gdyż ociepla się ostatni już budynek przy ulicy Miłej 9, ale z drugiej powstaje dylemat wynikający z wcześniej obo-wiązujących norm ociepleniowych (w latach dziewięćdziesiątych kiedy rozpoczynano ocieplenie budynków obowiązywała 5 cm warstwa styropianu, obecnie przepisy budowlane nakazują 12 cm). Mamy do czynienia z dużą różnicą we współczynniku przewodności cieplnej. Do ponownego „opatulenia” nadawałyby się wszystkie bloki z ulicy Wojciecha, a właściwie więcej niż połowa zasobów mieszkaniowych osiedla Giszowiec. Tylko skąd na to brać pieniądze?

- Każda złotówka wydana na działania energooszczędne, a termomodernizacja do takich należy, zwraca się kilkakrotnie. Budynki obłożone 12 cm warstwą styropianu - mówi sekretarz Rady Osiedla Giszowiec, Marian Domagalski - zmniejszają zużycie ciepła o prawie 30%. To spore oszczędności.
- Podobnie jak wymiana okien - dodaje przewodniczący Rady Osiedla Giszowiec, Szczepan Durło. Mamy 70% nowych okien, pięknych, drewnianych. Rocznie wymieniamy 600 - 700 okien. Na całym osiedlu jest 18,800 okien, wszystkich, łącznie z klatkami schodowymi. Cały proces wymiany okien trwa kilkanaście lat.

Temat: oszczędności - to motyw przewodni tego spotkania. Wyliczamy poczynania, których zastosowanie pozwoli zatrzymać więcej ciepła. Na przykład wprowadzenie zaworów regulacji pogodowej i podpionowej przynosi około 20% korzyści. - To osiedle - co z należytą dumą podkreśla Szczepan Durło - ma najmniejsze zużycie ciepła na metr kwadratowy w porównaniu z innymi w KSM. To efekt ekonomicznych działań, takich jak: wymiana całej sieci co; rury preizolowane, zamontowanie (przez Zakład Ciepłowniczy KSM) na każdym budynku wymienników kompaktowych. Także efektywne wykorzystanie funduszu remontowego (na wysokość którego wielu z nas narzeka) oraz świadomość mieszkańców (nie wietrzą w zimie mieszkania przy włączonych kaloryferach) - skutek artykułów edukacyjno - technicznych publikowanych przez całe lata we „Wspólnych Sprawach”. Tylko przedstawiciele Rady Osiedla delikatnie proponują, aby artykuły, te techniczne autorstwa specjalistów z KSM, były pisane bardziej prostym, przystępnym językiem, zrozumiałym dla wszystkich.

Uzasadnione oszczędności uwzględnia także przygotowywany wieloletni plan remontów, którego wstępna wersja już powstała. A tematem numer jeden są dźwigi. W zasobach wszystkich osiedli KSM jest 335 wind, a w samym Giszowcu aż 101, czyli prawie 1/3. Ich techniczna modernizacja, przebudowa kabin a czasami i szybów, to ogromne koszty. Niestety konieczne, gdyż zgodnie z wymogami Unii Europejskiej (naturalnie chodzi o bezpieczeństwo mieszkańców) dźwigi powinny być dwudrzwiowe: odrębne do kabiny i odrębne na klatkę schodową. Pozostaje nadzieja, że do 2012 roku (to obowiązujący termin) osiedle zdobędzie potrzebne na tę modernizacje pieniądze.

Jak wszędzie, tak i pośród giszowieckich spółdzielców sporo zamętu zrobiła „ustawa o zmianie ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych” obowiązująca od 31 lipca 2007 roku. Wtedy powstał finansowy dylemat. Początkowo projekt zakładał rozliczenie kosztów eksploatacji i remontów na każdej nieruchomości oddzielnie. To miało sens w przypadku kosztów eksploatacyjnych, ale nie przy remontowych. Dodajmy, że tylko remont dźwigu w budynku (i nie chodzi tu o te podwójne drzwi) to koszt 200, a czasami 300 tysięcy zł. Dobrze, że w procesie legislacyjnym udało się przeforsować, aby fundusz remontowy był rozliczany w ramach osiedla! Istnieje jeszcze nadzieja, że i inne absurdy tej ustawy wyeliminuje Trybunał Konstytucyjny!

Kilkunastoosobowa Rada Osiedla, niezwykle prężna, dobrze współpracuje z Administracją Osiedla, a jej przedstawicielka, zastępca kierownika Aleksandra Jureczko mówi tak: - przez lata współdziałania ludzie się „dotarli” i wspaniale razem funkcjonują!

Efekty widać, bo przecież to dobre zrozumienie problemów mieszkańców i zgodne rozwiązywanie problemów technicznych. Nie tylko, bo społecznych także. Do takich należy kwestia zakłócania spokoju mieszkańców przez konfliktową osobę. Czasami pomaga rozmowa, zwrócenie uwagi na zbytnią głośność. Nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę. A same regulaminy wywieszone na klatkach schodowych nie rozwiązują problemu. Podobnie jak oświadczenia dłużników czynszowych określających termin spłaty. Przewodnicząca Komisji Rozjemczej Rady Osiedla, Ewa Ertel podkreśla, że - trochę przeszkadza tu decyzja sejmowa o tym, iż nie wolno dłużników eksmitować bez wskazania im mieszkań socjalnych, co winno robić miasto, ale z Urzędu Miasta przychodzi nieustanna informacja: - takich mieszkań brak.

- Osoby zadłużone - w ocenie przewodniczącego Szczepana Durły - to dwie grupy lokatorów, ci, którzy mimo swoich dobrych możliwości finansowych nie wywiązują się z obowiązków czynszowych oraz ci, którzy są w trudnej sytuacji finansowej. Są pośród mieszkańców Giszowca tacy, którzy stracili pracę, albo muszą wydawać „krocie” na leki. Tym będącym w trudnych warunkach, czasem nieporadnym życiowo, w ciężkiej sytuacji losowej proponuje się pomoc z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej czy Urzędu Marszałkowskiego. Forma odpracowania czynszu poprzez prace fizyczne na rzecz osiedla nie spotkała się z uznaniem dłużników.

To piękne, zielone osiedle nie należy do bezpiecznych. - Postulaty Rady Osiedla - co podkreśla jej członek Andrzej Kusiński - o zwiększenie nocnych patroli policyjnych nie znalazły oddźwięku. Wandalizm i chuligaństwo (prym wiodą 2 grupy pseudokibiców: „Ruchu” i GKS-u) rozpanoszyły się tutaj mimo... monitorowania osiedla. Zdarzają się napady na mieszkańców. Niszczone są kosze na śmieci, świeżo odnowione elewacje budynków. Czasami wybijane są drzwi klatek schodowych i dewastowane windy. To kosztuje! Na usunięcie szkód dokonanych przez wandali wydaje się sporo pieniędzy pochodzących przecież nie z jakichś nieistniejących „zewnętrznych dotacji”, a z comiesięcznych opłat za mieszkania uiszczanych przez tutejszych mieszkańców. Policja, gdy zatrzyma sprawców to „z powodu małej szkodliwości czynu” umarza sprawę, co bulwersuje społeczeństwo. Pozostaje prewencja. Do tej akcji włączył się Urząd Miasta Katowice. Na wspólnych spotkaniach z mieszkańcami porusza się wiele spraw, często bolesnych. Bywają przypadki, że rodzice, gdy dowiadują się o postępkach swoich latorośli, obawiają się... negatywnych reakcji dzieci. Chciałoby się powiedzieć: - o tempom, o mores!, o czasy o obyczaje!

To, że osiedle usytuowane jest na terenach eksploatacji górniczej, ma swój niekorzystny oddźwięk. Pochyliło się 5 budynków, co może w przyszłości zagrozić bezpieczeństwu mieszkańców. By do tego nie doszło - domy te trzeba wyprostować, więc będą „pionowane”. - Dobrze, że płacić za to - mówi sekretarz Marian Domagalski - będzie kopalnia „Staszic”, ale uciążliwości związane z tymi działaniami będziemy ponosić my, mieszkańcy.
W tym roku będzie prostowany 10-piętrowy budynek, potem następne. Efektem spotkań z dyrekcją kopalni „Staszic” jest zwolnienie tempa eksploatacji w tym rejonie. Dlatego ostatnio nie odczuwano silnych tąpnięć.
Skutki szkód górniczych i niedbalstwa wykonawców z minionych lat - to także zaburzenia w drożności przewodów wentylacyjnych z pieców gazowych w łazienkach. To zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców, a także wydatek dla osiedlowego budżetu. Koszt jednego przewodu kominowego to 80 tys. zł. A czasami w budynkach jest ich kilka. Trzeba by wszędzie „pruć ściany” i odtwarzać ciąg wentylacyjny. Rada Osiedla wraz z Administracją Osiedla Giszowiec przeprowadziła wstępną kalkulację. Wynika z niej, że bardziej opłacalna jest likwidacja pieców gazowych w łazienkach, a w zamian doprowadzenie centralnie ciepłej wody.

Można by powiedzieć, że na tym osiedlu zdarzają się... cuda. Bo jak inaczej określić niezgodne z prawami fizyki tak zwane przeciwspadki czyli... odpływy ścieków w górę! A to zjawisko występuje i przy ulicach: Miłej i Wojciecha oraz w dolnej części potoku Bolinka. Dobrze, że mogą liczyć na kopalnię „Staszic”, która włączyła się do pomocy i zrobi nowe przepusty. Takie spotkania z przedstawicielami kopalni „Staszic”, które zainicjował kierownik Osiedla Giszowiec Zbigniew Cieślak są bardzo owocne.

W kalejdoskopie problemów czekających tutaj na rozwiązanie są jeszcze parkingi, a dokładniej ich deficyt. Oj namnożyło się aut na Giszowcu. Są takie rodziny, które mają po dwa samochody, a niektóre i... trzy! Nic dziwnego, że obecne parkingi nie zaspokajają potrzeb mieszkańców, a także przejezdnych i wielu funkcjonujących w osiedlu firm. Zresztą firmowe pojazdy, te transportowe - mają „sporo na sumieniu”. Głównie one niszczą trawniki i zieleńce manewrując dla jak najbliższego podjechania do siedziby firmy, sklepu, zakładu usługowego. - Szukamy nowych miejsc na parkingi - mówi przewodniczący Komisji Gospodarki Zasobami Spółdzielni RO, Józef Łęczycki -będziemy je w miarę możliwości szybko realizować.

Kiedyś wybitny poeta Konstanty Ildefons Gałczyński pisał: „Ulica Miła, wcale nie jest miła, nie chodź ma miła ulicą Miłą". Myślał o Krakowie. Ta w Giszowcu jest zupełnie inna: zieleń, boiska, piękne zbocza, plac zabaw. W Giszowcu warto mieszkać przede wszystkim ze względu na powietrze, zupełnie inne od tego w centrum Katowic. Wpływ na to ma otaczający osiedle las, tereny rekreacyjne łącznie z stawami. Tu można wędkować, korzystać z ścieżki rowerowej, a od tegorocznej wiosny skorzystać z nowego boiska (spełniającego wszystkie wymogi techniczno-sportowe) przy ul. Wojciecha. Można grać w piłkę siatkową, nożną, koszykówkę. Można korzystać z rozlicznych propozycji GCK. Tylko, aby tu mile spędzać czas, trzeba rozwiązywać bieżące problemy.

Autor URSZULA WĘGRZYK

Osiedle Giszowiec, ulica Miła
Osiedle Giszowiec, ulica Miła

DANE O OSIEDLU GISZOWIEC
Osiedle tworzy 45 budynków,
w których mieści się 3,589 lokali mieszkalnych
o powierzchni użytkowej 170,936.66 m2,
zamieszkałych przez 9,514 osób.
Osiedle posiada 75 lokali użytkowych
o powierzchni użytkowej 2,613.80 m2.
Na terenie osiedla znajduje się 118 garaży
o powierzchni użytkowej 1,884.36 m2.

ADMINISTRACJA OSIEDLA
Siedziba: ul. Wojciecha 36,
tel. (032) 256 03 38, (032) 209 25 19.
Kierownik Osiedla - Zbigniew Cieślak.

Osiedle Giszowiec, ulica Mysłowicka
Osiedle Giszowiec, ulica Mysłowicka


Tekst oraz zdjęcia pochodzą z gazety Katowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej
Wspólne Sprawy nr 3 (204) z marca 2008 r.,
redagowanej i wydawanej przez Wydawnictwo URSA Sp. z o.o.


Giszowiec - Osiedle Ogród
Giszowiec - Osiedle Ogród


Dodaj do Ulubionych / Zakładek Pomógł Pajączek Stanowcze NIE dla spamu ! Poprawny HTML 4.01 Transitional Poprawny CSS 2.1 Licznik